wtorek, 25 lutego 2014

Poszedł za potrzebą do lasu. I znalazł... skarb

Poszedł za potrzebą do lasu. I znalazł... skarb [FOTO]

Tomasz Kurs
15.11.2011 , aktualizacja: 15.11.2011 17:51
AAADrukuj

Skarb znaleziony w lesie koło Olbrachtowa
Skarb znaleziony w lesie koło Olbrachtowa (Fot. Tomasz Waszczuk / Agencja Gazeta)

Po raz pierwszy zaprezentowano publicznie średniowieczny skarb z Olbrachtówka. Znalazca natknął się na niego, gdy wracając z wakacyjnej wycieczki udał się z córką do lasu... za potrzebą.
Zbigniew Krysiński z Prabut wracał z córką Klaudią - było to w sierpniu - z wakacyjnej wycieczki. Na wysokości wsi Olbrachtówko (k. Susza) postanowili zatrzymać się za potrzebą. - Poszedłem w jedną stronę, córka w drugą i wtedy w promieniach zachodzącego słońca zobaczyłem błysk - opowiada znalazca. - To był szok, nogi się pode mną ugięły. Ze świeżo zaoranej przez leśników bruzdy zaczęliśmy wyciągać kolejne fragmenty skarbu. W sumie zabraliśmy do domu 200 kg ziemi, którą przesiewaliśmy i płukaliśmy. Potem wspólnie z rodziną podjęliśmy decyzję o przekazaniu skarbu.

Najpierw trafił on do Muzeum Archeologicznego w Gdańsku. Jednak ostatecznie wojewódzki konserwator zabytków przyznał rację muzealnikom z Olsztyna, którzy ubiegali się o znalezisko. Argumentowali, że skoro skarb pochodzi z terenu naszego województwa, to Muzeum Warmii i Mazur jest naturalnym miejscem, w którym powinien być przechowywany.

Wyprzedaż Hyundai
Atrakcyjne rabaty i możliwość homologacji ciężarowej. Sprawdź!
#
Reklama BusinessClick
Badacze zwracają uwagę na wyjątkowość odkopanego w lesie zbioru srebrnych kosztowności. Wśród nich jest 155 zachowanych w całości (i we fragmentach) monet arabskich, zachodnioeuropejskich oraz 80 unikalnych ozdób srebrnych. Są też wyroby z bursztynu, kryształu i karneolu. Nie brakuje bransolet, pierścionków, a także tzw. kaptorga, czyli pojemnika na łańcuchu. Wysoka jakość tych przedmiotów świadczy o kunszcie wczesnośredniowiecznych rzemieślników. Szczególne wrażenie robią ażurowe paciorki: - Nie wiem, czy jakikolwiek współczesny złotnik podjąłby się takiego zadania - mówi Jarosław Sobieraj, archeolog z Muzeum Warmii i Mazur. O wyjątkowości skarbu z Olbrachtówka świadczy jego różnorodność. Są tu wymieszane przedmioty o cechach charakterystycznych dla kręgu wikińskiego, Słowiańszczyzny i Prusów z okresu X/XI w. To także decyduje o ogromnej wartości naukowej i artystycznej skarbu. Kosztowności ukryte były w ceramicznym naczyniu i owinięte płótnem, którego fragmenty się zachowały.



Kiedyś za taki skarb można było kupić kilka wsi. Naukowcy przypuszczają, że mogły być to ukryte w obliczu zagrożenia dobra rodowe. Możliwe, że za historią kryje się dramat kogoś, kto nie był już w stanie wrócić po kosztowności. Kiedyś nie było banków, więc pewniejsze były kryjówki w ziemi bądź w dziuplach. Czasami cenne przedmioty ukrywano także w celach magicznych, by "oswoić" dane miejsce.

Skarbu by jednak nie było wcale, gdyby uczciwy znalazca nie zdecydował się zgłosić znaleziska. Co prawda Ustawa o ochronie zabytków stanowi, że "każdy, kto przypadkowo znalazł przedmiot, co do którego istnieje przypuszczenie, iż jest on zabytkiem archeologicznym, jest obowiązany, przy użyciu dostępnych środków, zabezpieczyć ten przedmiot i oznakować miejsce jego znalezienia oraz niezwłocznie zawiadomić o tym wojewódzkiego konserwatora zabytków, a jeśli nie jest to możliwe, właściwego wójta, burmistrza lub prezydenta miasta". Muzealnicy wiedzą jednak doskonale, że wiele osób zaryzykowałoby konflikt z prawem, licząc na szybkie wzbogacenie się. Zbigniew Krysiński uznał, że są ważniejsze sprawy od potencjalnej fortuny. - Może jeszcze dwa lata temu postanowiłbym inaczej, ale od dwóch lat żyję na kredyt i inaczej patrzę na niektóre rzeczy - wyjaśnia. - Sądzę, że podobnych zabytków straciliśmy wystarczająco dużo, by kolejne miały być wywożone za granicę.

Pan Zbigniew ma jednak nadzieję, że otrzyma jakąś nagrodę. - Myślę, że nasze państwo się odwdzięczy - dodaje. Rzeczywiście, minister kultury może przyznać taką nagrodę. Jej maksymalna wartość, to 25-krotność przeciętnego wynagrodzenia. Ale może to być także... dyplom. - Nie każdy z odkrytych skarbów jest zgłaszany także dlatego, że prawo nie jest jasne, jeśli chodzi o nagradzanie znalazców - podkreśla Jarosław Sobieraj.

Nie ma jeszcze oficjalnej wyceny znaleziska z Olbrachtówka i trudno wartość naukową przeliczać na pieniądze. Archeolodzy cieszą się jednak, że skarb wypatrzył ktoś taki, jak pan Zbigniew.


Cały tekst: http://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,10648776,Poszedl_za_potrzeba_do_lasu__I_znalazl____skarb__FOTO_.html#ixzz2uPJsg04q

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz